Eurocamp Blog

Blog-Beiträge aus dem Eurocamp und unserem Freiwilligendienst

Eurocamp - czyli jak przeżyć trzy szalone tygodnie w Saksonii - Anhalt!

Decyzję o pojechaniu na Eurocamp podjąłem spontanicznie. Piszesz aplikację, parę dni i jedziesz. Teraz wiem, że to była dobra decyzja. Byłem już na paru wymianach młodzieżowych i wiedziałem, czego można się spodziewać. Jednak ta mnie zaskoczyła.

Uczestnicy wybierają jeden z projektów, w którym będą pracować. Za bardzo nie słuchałem, a jeszcze mniej rozumiałem gdy były przedstawiane, ale drugi Polak mnie namówił do pracy w przedszkolu i trafiliśmy bardzo szczęśliwie. Remontujemy „Ścieżkę Zmysłów", to jest krótka dróżka wypełniona piaskiem, szyszkami itd., a dzieci będą po niej chodzić na bosaka i budujemy hotel dla owadów. Tak, Niemcy to mają pomysły… W każdy razie projekt okazał się najlepszym z dostępnych, bo praca nie jest jednorodna, a sporo czasu spędzamy bawiąc się z dzieciakami, które są nazbyt energetyczne i rozentuzjazmowane na nasz widok. Pewnego razu nie zdążyłem na busa do przedszkola, więc poszedłem z buta. Okazało się, że byłem tam pierwszy i musiałem sam się bawić ze wszystkimi dzieciakami (bo reszta pojechała do lasu zbierać szyszki do tej ścieżki). Bardzo męczące zadanie. Mamy świetną grupę, która potrafi mieć frajdę nawet podczas kopania dziury, czy jeżdżenia taczką. Gdy pada siadamy przy herbacie z ciasteczkami i gramy w różne gry, lub po prostu gadamy.

W wolnym czasie integrujemy się, lub śpimy. W nocy nie da się wyspać – śniadanie o 7:10! Niemiecki plan dnia jest po prostu powalony. Niewielu śmiałków jest w stanie się do takiego przyzwyczaić. Rankiem mamy ten dylemat: prysznic, lub śniadanie. To dlatego, że późno zaczynamy imprezować, o 22. Imprezy są świetne, jak zazwyczajw międzynarodowym towarzystwie. W pierwszy weekend był festiwal wina. Było świetne. Po paru butelkach poszliśmy do chyba jedynego klubu. „Firepower". To była świetna noc.

Niektóre zajęcia polegają na bez lub pośrednim zwiedzaniu miasta. Wittenbergu, Marcin Luther, reformacja i takie tam. Byliśmy więc w kościele, w którym cała zabawa się zaczęła (mieszkamy 15 metrów od niego), wysłuchaliśmy ze szczegółami, jak to wszystko było. Kościół jest właśnie remontowany, bo niedługa jakaś rocznica ważna dla protestantów, ale już wygląda niesamowicie. Odbyliśmy też wycieczkę z przewodnikiem, który uświadomił nas, że Wittenberg to nie tylko Luther.

Miasto jest czyściutkie, ciche i spokojne. Na ulicach nie ma głośnej muzyki, śmieci ani wielu ludzi. Niemcy są mili i uśmiechnięci. Można powiedzieć, że przełamałem swój stereotyp. Raz spotkałem parę lisów. Jeden mnie ugryzł! Słodziak. Jest tu, no powiedzmy stadion, na którym jest boisko do koszykówki pokryte trawą!

Podsumowując, to jak na mnie Eurocamp jest dobrą opcją na spędzenie trochę czasu i spotkanie wspaniałych ludzi z całej Europy.

Das Team ist schon am Start!
A Polish boy in Eurocamp

Initiator

agsa logo